Zebraliśmy się w sobotni poranek około godziny piątej na parkingu przed Miejską Biblioteką w Wyszkowie. Starsi z grupy streetworkingu i kilku pasjonatów niekonwencjonalnego kajakarstwa. Po deszczowym piątku dzień zapowiadał się bardzo ładnie. Szybko wskoczyliśmy do samochodu, do którego doczepiona była przyczepa wypełniona kajakami, i ruszyliśmy w stronę Serocka. Na niebie nie było widać ani jednej chmurki. Rozświetlał je blask wschodzącego słońca. Gdy minęliśmy Kręgi i zaczęliśmy spoglądać w stronę rzeki, zobaczyliśmy zalegającą ponad nią bardzo gęstą mgłę.
Po dotarciu do Popowa sprawnie zwodowaliśmy kajaki. I urzeczeni roztaczającym się wokół widokiem wsunęliśmy się, jak pod pierzynę, w gęsty, ciepły opar unoszący się nad wodą, przez który ledwo przebijało się poranne słońce. Woda gładka jak lustro została rozcięta i pofalowana dziobami kajaków. Wokół raźnie pokrzykiwały budzące się do życia ptaki. Z początku niewiele było widać. Stopniowo wyłaniały się zarysy brzegów i kontury drzew. Nad nami słychać było świst skrzydeł przelatujących łabędzi. Powietrze przeszywał dźwięk nawołujących się żurawi. Było jak w bajce.
Mgła w końcu zaczęła przerzedzać się i opadać. Słońce stawało się coraz widoczniejsze, jego promienie coraz gorętsze. Płynęliśmy rozlewiskami – labiryntami odnóg wijącymi się wokół drobnych wysepek, lasu szuwarów.
W ciągu kilku godzin zatoczyliśmy dwie opasłe pętle – najpierw dopływając niemal do Kani Polskiej, by wrócić się starorzeczem do Popowa, a następnie dołem, pod prąd Czarnówką – obok Stasiopola po Czarnów. Pod koniec spływu na jednej z wysepek zrobiliśmy postój i rozpaliliśmy ognisko. Upiekliśmy kiełbaski, które w tym pięknym otoczeniu smakowały wyjątkowo.
Pogawędziliśmy przyjaźnie, poopowiadali sobie dowcipy, podzielili wrażeniami. Żal było kończyć. Gdyby nie zobowiązania jednego z uczestników spływu, pewnie popływalibyśmy jeszcze dłużej.
Niestety, wszystko ma swój kres. Zbliżało się południe, gdy powróciliśmy na miejsce startu, umyliśmy i zapakowali na przyczepkę kajaki. W drodze powrotnej do Wyszkowa, niejako „na deser” Artur zafundował nam jeszcze wycieczkę po okolicznych dworkach i pałacach. Rozmarzeni, szczęśliwi, wczesnym popołudniem rozstaliśmy się w Wyszkowie umawiając na kolejną tego typu wyprawę.
Andrzej Grajczyk Opracowanie i publikacja: Artur Laskowski
Grupa pedagogiki niekonwencjonalnej działa w ramach projektu dofinansowanego przez gminę Wyszków i realizowanego od roku 2015 przez Fundację Nad Bugiem.