Maj zachęca do wypraw w plener. Wybraliśmy się zatem z młodzieżą z osiedla „Łączna” na rowerową wycieczkę na nadbużańskie łęgi, nad starorzecze Bugu. Tam na początek trochę poopowiadałem im o survivalu, o tym, jak kilka lat temu uczyliśmy się na tym akwenie pływać pontonem. I od razu posypały się pytania: – A my czemu jeszcze takich zajęć nie mieliśmy? – Kiedy pouczymy się i popływamy pontonem? – Na pewno będzie fajniej niż w kajaku!
Cóż było robić? „Wkopałem się”. Nie pomogły tłumaczenia, że ponton jest stary i że uchodzi z niego powietrze. Młodzież miała „duży dar przekonywania”...
Było ciepło, słonecznie. Wtorek 12 maja. Zapowiadane zajęcia stają się faktem. Nadmuchujemy ponton, ustalamy zasady bezpieczeństwa i – bez zbędnej zwłoki – rozpoczynamy. Przecież wszyscy chcemy zdążyć na godzinę 18-tą do miejskiej biblioteki na spotkanie z podróżnikiem i pisarzem panem Stefanem Czernieckim. Nie możemy się zmoczyć, by być tam na czas.
Takie mieliśmy plan. A jak wyszło? Początek był świetny: nauka wiosłowania kilkoma sposobami, wykonywanie zwrotów i zamiana miejsc. Później pływanie w parach i całym zespołem. Pierwsze chlapnięcia były nie za specjalne. Po kolejnych nieco mocniejszych odepchnięciach jedna z osób przy wychodzeniu na brzeg straciła równowagę i… wpadła do wody. Było płytko, nic się jej nie stało, ale upadając ochlapała pozostałych. Pełno śmiechu. Ponton na lince asekuracyjnej odpłynął od brzegu ścigany przez jego załogę. W wodzie próbowali do niego powskakiwać. Nie udało się. Powpadali do wody. Pośpieszyłem z pomocą. Skutek? Tylko ramiona miałem jeszcze suche.
Dobrze zapowiadającą się zabawę trzeba było kończyć. Zastało nam 30 min na przebranie się i dotarcie do biblioteki. Młodzież ociekająca wodą popędziła do domów. Ja wraz z drugą pedagog, Joanną, wziąłem się za pakowanie pontonu. O przebraniu się mogłem tylko pomarzyć. Jestem brudny, mokry, „pachnę” wodą ze starorzecza. Ale jestem umówiony z dziewczętami ze starszej grupy więc trudno. Ruszamy do biblioteki. Gdzieś się schowam – myślę.
Dziewczęta ze starszej grupy już czekały. Młodzież uczestnicząca w zajęciach survivalowych jednak nie zdołała dotrzeć. Ale zgłosiła już chęć udziału w kolejnych zajęciach z użyciem pontonu.
Na szczęście mój strój w bibliotece na nikim nie zrobił wrażenia. Tylko zorientowane w sytuacji dziewczęta i Joanna patrząc na mnie dziwnie się uśmiechały. Za to po zakończeniu oficjalnej części spotkania szybko znaleźliśmy wspólny język z panem Stefanem Czernieckim. Wielki podróżnik, który tak wiele w życiu zobaczył, który przewędrował Argentynę, Chile, Boliwię, południową Brazylię, Peru i Ekwador, Wenezuelę, Meksyk, Belize, Gwatemalę, Honduras, Nikaraguę, Kambodżę, Laos, Wietnam, Tajlandię, Indie, Nepal, okazał się bardzo skromnym i prostolinijnym człowiekiem. Ciekawym tego, jak wiele można zobaczyć i przeżyć będąc odkrywcą i eksploratorem jednego tylko powiatu położonego nad Bugiem…
Andrzej Grajczyk Opracowanie i publikacja: Artur Laskowski
Grupa pedagogiki niekonwencjonalnej działa w ramach projektu dofinansowanego przez gminę Wyszków i realizowanego od roku 2015 przez Fundację Nad Bugiem.